To najbardziej trwały kremowy róż, jaki testowałam

Kilka dotknięć kremowego różu potrafi szybko ożywić skórę, tworząc naturalnie wyglądający rumieniec, idealny do „makijażu bez makijażu”. Jednak kremowe róże mają tendencję do szybkiego blaknięcia, co bywa frustrujące. Z mojego doświadczenia wynika, że ​​kremowy róż będzie wymagał częstych wizyt w łazience w ciągu dnia, na które najzwyczajniej nie mam czasu (kto go ma?).

Zdeterminowana znaleźć trwały kremowy róż, postawiłam sobie kilka kryteriów. Róż musi łatwy w aplikacji i idealnie wtapiać się w skórę, a co najważniejsze, faktycznie musi być trwały. Każdego ranka nakładałam inny kremowy róż, tak jak to zwykle robiłam – na krem ​​z filtrem przeciwsłonecznym i odrobiną korektora, rozcierając go palcami.

W poszukiwaniu ideału

Spośród wielu testowanych produktów, kilka spełniło większość moich oczekiwań, ale prawdziwym zwycięzcą okazał się róż Danessa Myricks Yummy Skin Blurring Balm Powder. Sama formuła jest wyjątkowa, bo jak nazwa wskazuje, zaczyna się od balsamicznej, niemal śliskiej konsystencji, ale po kilku dotknięciach produkt wtapia się w skórę z lekkim pudrowym wykończeniem. Najbardziej imponujące jest jednak to, że po kilku godzinach nadal wygląda świeżo, jakby dopiero co został nałożony, mimo ciepłej aury. Trzymał się cały dzień, a tego testu nie przeszedł żaden inny róż, który testowałam.

Ten róż jest niesamowicie pigmentowany, a niewielka jego ilość wystarcza żeby uzyskać pożądany efekt, można go też z łatwością stopniować. Podejrzewam, że wysoki pigment w połączeniu z miękkim, pudrowym wykończeniem sprawia, że ​​róż naprawdę trzyma się na skórze długo. Jest dostępny w siedmiu odcieniach, ja testowałam odcień Rosé N Brunch. Można używać do tradycyjnie na kości policzkowe, jak i na oczy lub usta, ale niezależnie od tego, jak go użyjesz, rezultaty będą świetne. Wiem, że to wszystko brzmi zbyt pięknie, aby mogło być prawdziwe, ale nic złego nie mogę o tym różu powiedzieć. Po prostu wypróbuj.

Danessa Myricks Yummy Skin Blurring Balm Powder